Widzę różnicę w sylwetce, jak i w tym, ile po treningu mam energii, jak mi się humor poprawia, że nie mam bólów głowy, rzadko choruję. To wszystko wynika ze zdrowego i aktywnego stylu życia - mówi Aleksandra Żelazo, trenerka personalna, która na co dzień radzi tysiącom Polek, jak dbać o zdrowie łącząc dietę i aktywność fizyczną.
Jak wygląda dzień Oli Żelazo?
- Przede wszystkim skupiam się na dzieciach i rodzinie. To oni wyznaczają mój codzienny cykl. Wstaję wcześniej, bo o 6 żeby przygotować śniadanie, drugie śniadania do szkoły i pracy, budzę dzieci, a potem odwożę je do szkoły. Potem mam chwilę dla siebie. Ten czas wykorzystuję dla siebie, na swoje pasje - treningi, ćwiczenia, odpowiadam na maile, kontaktuję się z ludźmi poprzez Facebooka, aktualizuję stronę internetową. Dom i rodzina to centrum moich działań, a fitness to moja pasja. Na szczęście udaje mi się to wszystko pogodzić.
Skąd czerpie Pani siłę i motywację?
- Z pewnością daje mi ją rodzina, ale też doskonale wiem jak czuję się po ćwiczeniach. Widzę różnicę w sylwetce, jak i w tym, ile po treningu mam energii, jak mi się humor poprawia, że nie mam bólów głowy, rzadko choruję. To wszystko wynika ze zdrowego i aktywnego stylu życia. To mnie motywuje i to koło samo się napędza. Poza tym moi bliscy motywują mnie do działania, cieszą się z tego, co robię. Kluczem do sukcesu jest być wśród ludzi, którzy myślą podobnie. Wówczas łatwiej wytrwać w postanowieniach.
Na swoim blogu i fanpage wspiera Pani osoby, które chcą zdrowo żyć. Z jakimi problemami się do Pani zgłaszają?
- Najczęściej piszą do mnie kobiety, które chcą schudnąć, ale panowie też się zgłaszają, choć jest ich mniej. Kobiety mają łatwość w opowiadaniu o sobie i o swoich problemach. Mężczyźni są raczej skryci, stąd ta różnica. Z czym się zgłaszają? Każda z pań ma inny problem z sylwetką. Jedna ma szerokie ramiona, inna duże biodra i brzuszek, a jeszcze kolejna problem z nogami. Pytają jak to zmienić. Zdarzają się też wiadomości od młodych dziewczynek - 11-12 letnich, które informują jaką mają wagę, wzrost i pytają, co mają zrobić, by schudnąć, bo chcą wyglądać jak modelki. To przeraża. Ciało nastolatek się zmienia, gdyż one dojrzewają, trudno więc porównać dziewczynkę do 20-letniej modelki z wybiegu. Dlatego apeluję do mam - zwracajcie uwagę na to, co jedzą wasze córki, jak się zachowują, rozmawiajcie z nimi o zdrowym stylu życia, by nie przesadzały z dietą. Czasem wystarczy ograniczyć słodycze, zrezygnować z coli czy soku na rzecz wody niegazowanej, a zamiast słodkiej bułki kupić grahamkę i zjeść nią z dwoma plasterkami szynki drobiowej. Takie proste zmiany mogą spowodować duże zmiany w sylwetce. Dziecko będzie miało więcej energii, siły do nauki, do biegania na wf-ie, uprawiania innych aktywności. Poza tym pamiętajmy, że zmiana nawyków żywieniowych powinna trwać przez całe życie, a nie tylko do momentu zrzucenia wymarzonych kilogramów.
Jak dopasować trening dla siebie, do typu sylwetki? Teraz w internecie mamy wiele propozycji na YouTubie, blogach, stronach internetowych.
- Najważniejsze jest zacząć aktywność i ją kontynuować bez względu na to, czy jestem typem sylwetki jabłko czy gruszka. Na początek najważniejsza jest regularność, by ciało zaczęło się zmieniać. Dopiero jak zrzucimy niepotrzebne kilogramy, aktywność będzie systematyczna, wówczas można patrzeć na trening pod kątem typu sylwetki, czyli wzmacniać i skupiać się na tych obszarach, które są bardziej uciążliwe. Przy odchudzaniu nie możemy sobie zaplanować, w których partiach zrzucimy więcej kilogramów, a w których mniej. Organizm bowiem na początku usuwa tłuszcz z tych miejsc, gdzie jest go najmniej, a dopiero później dostaje się do jego głębokich zasobów. Gdy już pozbędziemy się tkanki tłuszczowej, wówczas możemy zadecydować, które partie ciała chcemy wzmocnić.
Ćwiczenia zaczynamy od rozgrzewki.
- Oczywiście. Wiele osób o niej zapomina, myśląc że to zmarnowany czas. A rozgrzewka jest bardzo potrzebna i trzeba poświęcić jej przynajmniej 7-10 minut, by przygotować stawy, mięśnie. To też czas, by przygotować się mentalnie na ogromny wysiłek.
Jak walczyć z wymówkami? Jak nie stracić motywacji do ćwiczeń?
- Wszyscy myślą, że efekty ćwiczeń przyjdą błyskawicznie, że pójdziemy 2-3 razy na trening, trzy razy pobiegamy w lesie i sylwetka się już zmieni. A to nieprawda. Trzeba sobie uzmysłowić, że ten proces nie jest taki krótkotrwały i u każdego przebiega inaczej. Nie znam osoby, która by żałowała, że ćwiczyła. Przypominajmy sobie jak się czujemy po treningu, ile mamy w sobie energii i pielęgnujmy to samopoczucie. To fajna motywacja do działania. Kolejna przyjdzie, gdy zacznie się nam zmieniać ciało, gdy zgubimy troszkę kilogramów, zeszczupleją nam nogi, brzuch zrobi się płaski. Wówczas będziemy mieć więcej energii i przestaniemy jeść niezdrowe jedzenie. Wyrobią się więc dobre nawyki żywieniowe. Oczywiście nie można obwiniać siebie za jakieś potknięcia, jesteśmy tylko ludźmi. Starajmy się, by codzienność była zdrowa z małymi odstępstwami na smakołyki.
Dla wielu osób dieta to znaczy, że „jestem głodny i mogę spożywać tylko to, co nie smakuje”. Czy to prawda?
- Ależ są smaczne. Dziś diety są zróżnicowane. Powinniśmy jeść produkty z każdej grupy żywieniowej, ale w umiarkowanych ilościach, chyba że mamy potwierdzone nietolerancje. Mało jeszcze ludzi robiąc zakupy patrzy na skład produktu. Wybierają te, do których są przyzwyczajeni. Na pewno dużą rolę przy wyborze odgrywa cena. Nie da się ukryć, że te produkty superfoood mają wyższą cenę. Pamiętajmy o naszych sezonowych produktach, one są przystępne dla większości z nas. Zanim kupimy np. kefir, sprawdźmy, czy w składzie jest mleko w proszku czy też mleko pasteryzowane i żywe kultury bakterii. Im więcej składników w danym produkcie, tym gorzej. Liczy się naturalność. Naturalne składniki działają na nas najlepiej. Tak jedliśmy kiedyś, a potem przyszła fala z Zachodu i dotarły do nas kolorowe sztuczności. My się tym zachwyciliśmy, na szczęście teraz znów wracamy do naszego polskiego bogactwa. Tak naprawdę wzorce w żywieniu powinny być brane z domu. Jeśli dziecko je fast foody, to w dorosłym życiu też tak będzie się żywić. Gdy w domu rodzinnym jest racjonalne dieta, to maluch uczy się jej na całe życie.
Mamy teraz modę na zdrowy styl życia, na bycie fit. Czy Polacy robią to tylko ze względu na modę, czy poczuli, że sport to zdrowie?
- To dobra moda i jeśli tylko moda, to dobrze, że przyszła. Każdy jej spróbuje i jest prawdopodobne, że zostanie z nią przez całe życie. U nas magia fit dopiero kiełkuje, rozwija się. Mamy coraz więcej programów kulinarnych, pojawiają się różne sprzęty, byśmy się nie nudzili na treningu. To także trend na spędzanie wolnego czasu z rodziną i angażowanie bliskich do sportu. Możemy wyjść razem na basen, pobiegać, pojeździć na rowerze. Możliwości jest mnóstwo.
Jak czerpać radość z ćwiczeń przez okrągły rok? Pani jest zwolenniczką sezonowości, a sen uważa za eliksir młodości. To widać w Pani książce. Skąd pomysł na podział na pory roku?
- Chciałam by książka pokazywała, że aktywność nie jest tylko zrywem tymczasowym, tylko może trwać przez cały czas. Dlatego też opisuję w niej aktywność przez pryzmat czterech pór roku. Ćwiczyć i dbać o siebie należy każdego dnia, bez względu na panujące warunki atmosferyczne, a nie tylko wtedy, gdy chcemy wyjść na plażę w bikini . Z książki można korzystać bez względu na to kiedy ją kupimy, czy to jesienią czy wiosną. Przez cały rok.
Pani ulubiony trening i danie?
- Ulubiony trening to ten zrobiony. Co ćwiczę? Zależy od tego, na co mam ochotę. Czasem wystarczy mi joga, pilates, bo chcę się wyciszyć, a czasem czuję się taka naładowana, że chwytam za ciężarki czy kettlebells. Jeśli chodzi o jedzenie, to stawiam na naturalność, sezonowość i świeżość. Jem wszystko ze wszystkich grup żywieniowych tylko umiarkowanie. Choć nie, uwielbia warzywa i tych jem najwięcej.
mn
- Przede wszystkim skupiam się na dzieciach i rodzinie. To oni wyznaczają mój codzienny cykl. Wstaję wcześniej, bo o 6 żeby przygotować śniadanie, drugie śniadania do szkoły i pracy, budzę dzieci, a potem odwożę je do szkoły. Potem mam chwilę dla siebie. Ten czas wykorzystuję dla siebie, na swoje pasje - treningi, ćwiczenia, odpowiadam na maile, kontaktuję się z ludźmi poprzez Facebooka, aktualizuję stronę internetową. Dom i rodzina to centrum moich działań, a fitness to moja pasja. Na szczęście udaje mi się to wszystko pogodzić.
Skąd czerpie Pani siłę i motywację?
- Z pewnością daje mi ją rodzina, ale też doskonale wiem jak czuję się po ćwiczeniach. Widzę różnicę w sylwetce, jak i w tym, ile po treningu mam energii, jak mi się humor poprawia, że nie mam bólów głowy, rzadko choruję. To wszystko wynika ze zdrowego i aktywnego stylu życia. To mnie motywuje i to koło samo się napędza. Poza tym moi bliscy motywują mnie do działania, cieszą się z tego, co robię. Kluczem do sukcesu jest być wśród ludzi, którzy myślą podobnie. Wówczas łatwiej wytrwać w postanowieniach.
Na swoim blogu i fanpage wspiera Pani osoby, które chcą zdrowo żyć. Z jakimi problemami się do Pani zgłaszają?
- Najczęściej piszą do mnie kobiety, które chcą schudnąć, ale panowie też się zgłaszają, choć jest ich mniej. Kobiety mają łatwość w opowiadaniu o sobie i o swoich problemach. Mężczyźni są raczej skryci, stąd ta różnica. Z czym się zgłaszają? Każda z pań ma inny problem z sylwetką. Jedna ma szerokie ramiona, inna duże biodra i brzuszek, a jeszcze kolejna problem z nogami. Pytają jak to zmienić. Zdarzają się też wiadomości od młodych dziewczynek - 11-12 letnich, które informują jaką mają wagę, wzrost i pytają, co mają zrobić, by schudnąć, bo chcą wyglądać jak modelki. To przeraża. Ciało nastolatek się zmienia, gdyż one dojrzewają, trudno więc porównać dziewczynkę do 20-letniej modelki z wybiegu. Dlatego apeluję do mam - zwracajcie uwagę na to, co jedzą wasze córki, jak się zachowują, rozmawiajcie z nimi o zdrowym stylu życia, by nie przesadzały z dietą. Czasem wystarczy ograniczyć słodycze, zrezygnować z coli czy soku na rzecz wody niegazowanej, a zamiast słodkiej bułki kupić grahamkę i zjeść nią z dwoma plasterkami szynki drobiowej. Takie proste zmiany mogą spowodować duże zmiany w sylwetce. Dziecko będzie miało więcej energii, siły do nauki, do biegania na wf-ie, uprawiania innych aktywności. Poza tym pamiętajmy, że zmiana nawyków żywieniowych powinna trwać przez całe życie, a nie tylko do momentu zrzucenia wymarzonych kilogramów.
Jak dopasować trening dla siebie, do typu sylwetki? Teraz w internecie mamy wiele propozycji na YouTubie, blogach, stronach internetowych.
- Najważniejsze jest zacząć aktywność i ją kontynuować bez względu na to, czy jestem typem sylwetki jabłko czy gruszka. Na początek najważniejsza jest regularność, by ciało zaczęło się zmieniać. Dopiero jak zrzucimy niepotrzebne kilogramy, aktywność będzie systematyczna, wówczas można patrzeć na trening pod kątem typu sylwetki, czyli wzmacniać i skupiać się na tych obszarach, które są bardziej uciążliwe. Przy odchudzaniu nie możemy sobie zaplanować, w których partiach zrzucimy więcej kilogramów, a w których mniej. Organizm bowiem na początku usuwa tłuszcz z tych miejsc, gdzie jest go najmniej, a dopiero później dostaje się do jego głębokich zasobów. Gdy już pozbędziemy się tkanki tłuszczowej, wówczas możemy zadecydować, które partie ciała chcemy wzmocnić.
Ćwiczenia zaczynamy od rozgrzewki.
- Oczywiście. Wiele osób o niej zapomina, myśląc że to zmarnowany czas. A rozgrzewka jest bardzo potrzebna i trzeba poświęcić jej przynajmniej 7-10 minut, by przygotować stawy, mięśnie. To też czas, by przygotować się mentalnie na ogromny wysiłek.
Jak walczyć z wymówkami? Jak nie stracić motywacji do ćwiczeń?
- Wszyscy myślą, że efekty ćwiczeń przyjdą błyskawicznie, że pójdziemy 2-3 razy na trening, trzy razy pobiegamy w lesie i sylwetka się już zmieni. A to nieprawda. Trzeba sobie uzmysłowić, że ten proces nie jest taki krótkotrwały i u każdego przebiega inaczej. Nie znam osoby, która by żałowała, że ćwiczyła. Przypominajmy sobie jak się czujemy po treningu, ile mamy w sobie energii i pielęgnujmy to samopoczucie. To fajna motywacja do działania. Kolejna przyjdzie, gdy zacznie się nam zmieniać ciało, gdy zgubimy troszkę kilogramów, zeszczupleją nam nogi, brzuch zrobi się płaski. Wówczas będziemy mieć więcej energii i przestaniemy jeść niezdrowe jedzenie. Wyrobią się więc dobre nawyki żywieniowe. Oczywiście nie można obwiniać siebie za jakieś potknięcia, jesteśmy tylko ludźmi. Starajmy się, by codzienność była zdrowa z małymi odstępstwami na smakołyki.
Dla wielu osób dieta to znaczy, że „jestem głodny i mogę spożywać tylko to, co nie smakuje”. Czy to prawda?
- Ależ są smaczne. Dziś diety są zróżnicowane. Powinniśmy jeść produkty z każdej grupy żywieniowej, ale w umiarkowanych ilościach, chyba że mamy potwierdzone nietolerancje. Mało jeszcze ludzi robiąc zakupy patrzy na skład produktu. Wybierają te, do których są przyzwyczajeni. Na pewno dużą rolę przy wyborze odgrywa cena. Nie da się ukryć, że te produkty superfoood mają wyższą cenę. Pamiętajmy o naszych sezonowych produktach, one są przystępne dla większości z nas. Zanim kupimy np. kefir, sprawdźmy, czy w składzie jest mleko w proszku czy też mleko pasteryzowane i żywe kultury bakterii. Im więcej składników w danym produkcie, tym gorzej. Liczy się naturalność. Naturalne składniki działają na nas najlepiej. Tak jedliśmy kiedyś, a potem przyszła fala z Zachodu i dotarły do nas kolorowe sztuczności. My się tym zachwyciliśmy, na szczęście teraz znów wracamy do naszego polskiego bogactwa. Tak naprawdę wzorce w żywieniu powinny być brane z domu. Jeśli dziecko je fast foody, to w dorosłym życiu też tak będzie się żywić. Gdy w domu rodzinnym jest racjonalne dieta, to maluch uczy się jej na całe życie.
Mamy teraz modę na zdrowy styl życia, na bycie fit. Czy Polacy robią to tylko ze względu na modę, czy poczuli, że sport to zdrowie?
- To dobra moda i jeśli tylko moda, to dobrze, że przyszła. Każdy jej spróbuje i jest prawdopodobne, że zostanie z nią przez całe życie. U nas magia fit dopiero kiełkuje, rozwija się. Mamy coraz więcej programów kulinarnych, pojawiają się różne sprzęty, byśmy się nie nudzili na treningu. To także trend na spędzanie wolnego czasu z rodziną i angażowanie bliskich do sportu. Możemy wyjść razem na basen, pobiegać, pojeździć na rowerze. Możliwości jest mnóstwo.
Jak czerpać radość z ćwiczeń przez okrągły rok? Pani jest zwolenniczką sezonowości, a sen uważa za eliksir młodości. To widać w Pani książce. Skąd pomysł na podział na pory roku?
- Chciałam by książka pokazywała, że aktywność nie jest tylko zrywem tymczasowym, tylko może trwać przez cały czas. Dlatego też opisuję w niej aktywność przez pryzmat czterech pór roku. Ćwiczyć i dbać o siebie należy każdego dnia, bez względu na panujące warunki atmosferyczne, a nie tylko wtedy, gdy chcemy wyjść na plażę w bikini . Z książki można korzystać bez względu na to kiedy ją kupimy, czy to jesienią czy wiosną. Przez cały rok.
Pani ulubiony trening i danie?
- Ulubiony trening to ten zrobiony. Co ćwiczę? Zależy od tego, na co mam ochotę. Czasem wystarczy mi joga, pilates, bo chcę się wyciszyć, a czasem czuję się taka naładowana, że chwytam za ciężarki czy kettlebells. Jeśli chodzi o jedzenie, to stawiam na naturalność, sezonowość i świeżość. Jem wszystko ze wszystkich grup żywieniowych tylko umiarkowanie. Choć nie, uwielbia warzywa i tych jem najwięcej.
mn
Komentarze (0)
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez