Niemowlak fika gołymi nóżkami, gaworzy do siebie i wygląda na naprawdę zadowolonego. W tym czasie jego mama ćwiczy. W Olsztynie ruszyły letnie treningi dla mam, do których w każdej chwili można dołączyć. Nie trzeba się zapisywać.
Wtorek 10.00 rano. Słońce grzeje, ptaki śpiewają. Letni Park Centralny mieni się kolorami kwiatów i aż zaprasza, aby spędzić w nim trochę czasu. Spacerując, spokojnymi o tej porze ścieżkami, spotykamy ćwiczącą grupę kobiet z dziećmi w wózkach i ich trenera. To znany olsztyński biegacz Paweł Pszczółkowski prowadzi kolejny trening dla mam z wózkami organizowany przez Aura Centrum.
— A teraz, prowadząc wózek przed sobą, równym krokiem robimy taki półskip. Co drugi krok łapiemy stopę z tyłu na wysokości pośladka i mocno ciągniemy do siebie. I tak przez całą ścieżkę. Wracamy do punktu wyjścia truchtem — instruuje przybyłe panie trener. Mamy spokojnie wykonują zadania, a dzieci z uwagą przyglądają się im z perspektywy wózka.
— Dziś mój dzidziuś jest nad wyraz zainteresowany i spokojny. A przecież potrafi na zwykłych spacerach narobić szumu, bo mu się nudzi. Ale teraz wpatruje się we mnie jak zaczarowany, nigdy jeszcze nie widział swojej mamy w tak dziwnych konfiguracjach. Poza tym podoba mu się to zmienne tempo — raz maszerujemy, potem się zatrzymujemy, a następnie biegniemy. Do tej pory nasze spacery były bardziej stateczne, teraz jakbyśmy dostali jakiegoś turbodoładowania — śmieje się jedna z mam. Niemowlak fika gołymi nóżkami, gaworzy do siebie i wygląda na naprawdę zadowolonego.
— No, dziś pogoda naprawdę nam dopisała. A zanim zrobi się naprawdę gorąco, nas już tu nie będzie. W tamtym tygodniu — na pierwszym tegorocznym spotkaniu — pogoda była duża gorsza, sporo padało, ale udało nam się wstrzelić w okno pogodowe. To dobry znak na resztę sezonu — mówi Pszczółkowski, spoglądając w niebo. W ramach letnich wtorków w sportowej aurze dla mam odbędzie się jeszcze 6 spotkań. Wszystko potrwa aż do 28 sierpnia. Zajęcia będę się odbywały nawet w przypadku niepogody. — Wtedy zapraszamy do budynku Aury Centrum na drugim piętrze — zachęcają organizatorzy. Przyjść może każda zainteresowana mama, nawet taka, której dzieci już nie mieszczą się w wózku. Wszystkie chętne do wspólnego treningu spotykają się w każdy wtorek o godz. 10 przed wejściem do Aury Centrum od strony sklepu Rossmann.
Trwa dalsza część treningu, teraz pora na spacer z gumami.
— Zakładamy te gumki obónóż na kostki. Stajemy bokiem do wózka pchając go tylko jedną ręką. I w delikatnym przykucu maszerujemy bokiem w rozkroku — objaśnia Pszczółkowski. Te ćwiczenia spotykają się ze szczególnym entuzjazmem ze strony mam. — Nigdy wcześniej czegoś takiego nie próbowałam, nie słyszałam nawet o takim przyrządzie gimnastycznym. A spacerek z tymi gumami na nogach to naprawdę nie przelewki. Kilka kroków z nimi to większy wycisk niż kilkadziesiąt bez nich — podkreśla jedna z ćwiczących. Trener nikomu nie odpuszcza, co chwilę słychać motywacyjne nawoływania.
— Jeszcze trochę dziewczyny, jeszcze trochę, a teraz niżej, niżej! Nachylcie się, kucnijcie! Tak, żeby było czuć wszystkie mięśnie! A teraz znów przysiady i szybkim truchtem wracamy — Pszczółkowski podkręca tempo.
Dorota Cyganiuk, mama dziesięciomiesięcznej Zuzanny, o zajęciach dla mam dowiedziała się z plakatu. — Przechodziłam kiedyś koło Aury i zauważyłam ogłoszenie. Pomyślałam — dlaczego nie spróbować? Lubię i zawsze lubiłam sport. A tu nie dość, że ćwiczę, to jeszcze spędzam miło czas z dzieckiem na świeżym powietrzu — podkreśla.

Pani Dorota od zawsze była aktywna. — Nie jest tak, że jakoś specjalnie zapuściłam się podczas ciąży, nie osiadłam w fotelu na dziewięć miesięcy. Od razu po porodzie też starałam się sporo ruszać A to jest fajna forma aktywności. Robi się od razu coś dla siebie i dla dziecka — zauważa. Pani Dorocie bardzo podoba się to, że w końcu pod uwagę wzięto potrzeby młodych mam. — Niejedna mama chętnie wyszłaby gdzieś poćwiczyć, ale nie ma co zrobić z dzieckiem. Na opiekunki stać tylko nielicznych. Za wiele takich akcji dla młodych mam nie ma, więc warto korzystać z tych ćwiczeń. Zwłaszcza, że miejsce na trening wprost wymarzone. Niby w centrum, a zacisznie. Wszędzie blisko, a drzewa dają dużo cienia — podkreśla młoda mama.
Wtorek, 24 lipca był pierwszym treningiem pani Doroty i jej córki Zuzi.
— Pierwszy, ale nie ostatni. Mam zamiar kontynuować tę przygodę, bo dla wszystkich to przyjemność. Zuzia też wygląda na zadowoloną — zauważa jej mama.
Panią Dorotę na treningach zadziwiła ich intensywność. — To nie jest tak, że przychodzimy tam machniemy kilka razy nogą, zrobimy kilka przysiadów i koniec. I potem oddajemy się już tylko rozmowom. Na rozmowy jest czas dopiero po treningu, podczas którego można się naprawdę zmęczyć. Bardzo się cieszę, że trener podchodzi do wszystkiego poważnie i profesjonalnie i nie przymyka oka na nasze różne niedociągnięcia, bo jeśli już coś robić to porządnie — podkreśla. Pani Dorocie podoba się również pora ćwiczeń. — Godzina 10 to dobra pora dla każdego niemowlaka. Dzieci nie zdążyły się jeszcze zmęczyć dniem i nie są jeszcze marudne. Zuzia na tym naszym pierwszym treningu zachowywała się wzorcowo, wystarczyło co jakiś czas podać jej zabawkę i coś tam do niej zagadać. Na pewno nie było to lawirowanie między rozkrzyczanym dzieckiem, a ćwiczeniami. Nie musiałam jej co chwilę wyciągać z wózka, mam nadzieję, że tak będzie dalej — podkreślała po treningu młoda mama.
Agnieszka Porowska
— A teraz, prowadząc wózek przed sobą, równym krokiem robimy taki półskip. Co drugi krok łapiemy stopę z tyłu na wysokości pośladka i mocno ciągniemy do siebie. I tak przez całą ścieżkę. Wracamy do punktu wyjścia truchtem — instruuje przybyłe panie trener. Mamy spokojnie wykonują zadania, a dzieci z uwagą przyglądają się im z perspektywy wózka.
— Dziś mój dzidziuś jest nad wyraz zainteresowany i spokojny. A przecież potrafi na zwykłych spacerach narobić szumu, bo mu się nudzi. Ale teraz wpatruje się we mnie jak zaczarowany, nigdy jeszcze nie widział swojej mamy w tak dziwnych konfiguracjach. Poza tym podoba mu się to zmienne tempo — raz maszerujemy, potem się zatrzymujemy, a następnie biegniemy. Do tej pory nasze spacery były bardziej stateczne, teraz jakbyśmy dostali jakiegoś turbodoładowania — śmieje się jedna z mam. Niemowlak fika gołymi nóżkami, gaworzy do siebie i wygląda na naprawdę zadowolonego.
— No, dziś pogoda naprawdę nam dopisała. A zanim zrobi się naprawdę gorąco, nas już tu nie będzie. W tamtym tygodniu — na pierwszym tegorocznym spotkaniu — pogoda była duża gorsza, sporo padało, ale udało nam się wstrzelić w okno pogodowe. To dobry znak na resztę sezonu — mówi Pszczółkowski, spoglądając w niebo. W ramach letnich wtorków w sportowej aurze dla mam odbędzie się jeszcze 6 spotkań. Wszystko potrwa aż do 28 sierpnia. Zajęcia będę się odbywały nawet w przypadku niepogody. — Wtedy zapraszamy do budynku Aury Centrum na drugim piętrze — zachęcają organizatorzy. Przyjść może każda zainteresowana mama, nawet taka, której dzieci już nie mieszczą się w wózku. Wszystkie chętne do wspólnego treningu spotykają się w każdy wtorek o godz. 10 przed wejściem do Aury Centrum od strony sklepu Rossmann.
Trwa dalsza część treningu, teraz pora na spacer z gumami.
— Zakładamy te gumki obónóż na kostki. Stajemy bokiem do wózka pchając go tylko jedną ręką. I w delikatnym przykucu maszerujemy bokiem w rozkroku — objaśnia Pszczółkowski. Te ćwiczenia spotykają się ze szczególnym entuzjazmem ze strony mam. — Nigdy wcześniej czegoś takiego nie próbowałam, nie słyszałam nawet o takim przyrządzie gimnastycznym. A spacerek z tymi gumami na nogach to naprawdę nie przelewki. Kilka kroków z nimi to większy wycisk niż kilkadziesiąt bez nich — podkreśla jedna z ćwiczących. Trener nikomu nie odpuszcza, co chwilę słychać motywacyjne nawoływania.
— Jeszcze trochę dziewczyny, jeszcze trochę, a teraz niżej, niżej! Nachylcie się, kucnijcie! Tak, żeby było czuć wszystkie mięśnie! A teraz znów przysiady i szybkim truchtem wracamy — Pszczółkowski podkręca tempo.
Dorota Cyganiuk, mama dziesięciomiesięcznej Zuzanny, o zajęciach dla mam dowiedziała się z plakatu. — Przechodziłam kiedyś koło Aury i zauważyłam ogłoszenie. Pomyślałam — dlaczego nie spróbować? Lubię i zawsze lubiłam sport. A tu nie dość, że ćwiczę, to jeszcze spędzam miło czas z dzieckiem na świeżym powietrzu — podkreśla.

Pani Dorota od zawsze była aktywna. — Nie jest tak, że jakoś specjalnie zapuściłam się podczas ciąży, nie osiadłam w fotelu na dziewięć miesięcy. Od razu po porodzie też starałam się sporo ruszać A to jest fajna forma aktywności. Robi się od razu coś dla siebie i dla dziecka — zauważa. Pani Dorocie bardzo podoba się to, że w końcu pod uwagę wzięto potrzeby młodych mam. — Niejedna mama chętnie wyszłaby gdzieś poćwiczyć, ale nie ma co zrobić z dzieckiem. Na opiekunki stać tylko nielicznych. Za wiele takich akcji dla młodych mam nie ma, więc warto korzystać z tych ćwiczeń. Zwłaszcza, że miejsce na trening wprost wymarzone. Niby w centrum, a zacisznie. Wszędzie blisko, a drzewa dają dużo cienia — podkreśla młoda mama.
Wtorek, 24 lipca był pierwszym treningiem pani Doroty i jej córki Zuzi.
— Pierwszy, ale nie ostatni. Mam zamiar kontynuować tę przygodę, bo dla wszystkich to przyjemność. Zuzia też wygląda na zadowoloną — zauważa jej mama.
Panią Dorotę na treningach zadziwiła ich intensywność. — To nie jest tak, że przychodzimy tam machniemy kilka razy nogą, zrobimy kilka przysiadów i koniec. I potem oddajemy się już tylko rozmowom. Na rozmowy jest czas dopiero po treningu, podczas którego można się naprawdę zmęczyć. Bardzo się cieszę, że trener podchodzi do wszystkiego poważnie i profesjonalnie i nie przymyka oka na nasze różne niedociągnięcia, bo jeśli już coś robić to porządnie — podkreśla. Pani Dorocie podoba się również pora ćwiczeń. — Godzina 10 to dobra pora dla każdego niemowlaka. Dzieci nie zdążyły się jeszcze zmęczyć dniem i nie są jeszcze marudne. Zuzia na tym naszym pierwszym treningu zachowywała się wzorcowo, wystarczyło co jakiś czas podać jej zabawkę i coś tam do niej zagadać. Na pewno nie było to lawirowanie między rozkrzyczanym dzieckiem, a ćwiczeniami. Nie musiałam jej co chwilę wyciągać z wózka, mam nadzieję, że tak będzie dalej — podkreślała po treningu młoda mama.
Agnieszka Porowska
PRZYJDŹ NA TRENING! JEST CO WTOREK!
Przyjdź na bezpłatne treningi dla mam z wózkami na powietrzu. Odbywać się one będą w każdy wtorek do 28 sierpnia o godz. 10 w Parku Centralnym. Poprowadzi je Paweł Pszczółkowski, trener i czołowy biegacz w regionie. Nie szukaj wymówki, tylko już dziś zaplanuj w swoim kalendarzu czas dla siebie. Zadbaj o kondycję, spotkaj się z innymi kobietami. Zbiórka przed wejściem do Aury od strony sklepu Rossmann. W przypadku niesprzyjającej pogody treningi odbędą się na drugim poziomie Aura Centrum.
Komentarze (1)
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
cześć #2547597 | 89.228.*.* 1 sie 2018 18:29
do pracy by poszły a nie z GÓWNIAKAMI się pokazóją tak pis rozleniwił że dobrze biegają ale do MOPSU
Ocena komentarza: warty uwagi (4) !
odpowiedz na ten komentarz
pokaż odpowiedzi (1)